AC Milan przegrał 0-2 na swoim stadionie w ligowym spotkaniu z Juventusem. Pierwszą bramkę dla Starej Damy w 8 minucie zdobył Mandzukic po mocnym strzale głową z bliska. Goście dominowali i kontrolowali boiskowe wydarzenia, aż do 38 minucie kiedy to Benatia zagrywał ręką w polu karnym. Jedenastkę zmarnował jednak Gonzalo Higuain. W drugiej części gry Ronaldo podwyższył prowadzenie w 80 minucie, a kilka minut później za niesportowe zachowanie i czerwoną kartkę boisko opuścił Higuain.
Podopieczni Gattuso od początku byli wycofani i skupieni na defensywie. Zarysowała się przewaga Juve, która szybko została udokumentowana. W 7 minucie z lewej strony Alex Sandro dograł idealną piłkę na głowę Mandzukica. Chorwat wygrał bez problemu pozycję z Rodriguezem u uderzeniem w kozioł wpisał się na listę strzelców. Dwie minuty później w bliźniaczo podobnej akcji piłkę Mandzukicovi z nosa sprzątnął Romagnoli, który ubiegł napastnika wybijając piłkę na rzut rożny. W 38 minucie Higuain nabił Benatię na rękę w polu karnym. Sędzia potrzebował video weryfikacji by wskazać ostatecznie na jedenastkę. Były zawodnik Juve podszedł do piłki, strzelił technicznie, ale Szczęsny wyczuł intencje i fenomenalnie zbił piłkę na słupek! Do przerwy mieliśmy wynik 1:1.
Drugą połowę Milan zaczął od agresywnego i wysokiego pressingu co od razu zaowocowało żywą reakcją trybun. Rossoneri przez 10 minut próbowali stworzyć zagrożenie jednak nic konkretnego z tego nie wynikało. W 57 minucie rzut wolny po faulu na Ronaldo wykonywał Dybala. Argentyńczyk pięknym, podkręconym strzałem trafił jedynie w słupek bramki Donnarummy. W 68 minucie Ronaldo ładnie strzelał z lewej nogi, ale Gigio wyłapał ten strzał bez większych problemów. Gattuso posłał w drugiej części do gry Cutrone, Boriniego i Laxalta. W 80 minucie Cancelo wpadł w pole karne z prawej strony, oddał strzał na bramkę, Donnarumma obronił wybijając przed siebie a na to tylko czekał Cristiano Ronaldo, który bez zastanowienia kropnął wolejem nie pozostawiając złudzeń. Było już 0-2, ale to nie koniec nieszczęść dla Il Diavolo. W 83 minucie Higuain sfaulował Benatię za co obejrzał żółtą kartkę po czym skomentował decyzję arbitra w niecenzuralnych słowach co poskutkowało wykluczeniem Pipity z boiska. Napastnik z Argentyny nie mógł się pogodzić z tą sytuacją i po wielkiej szarpaninie z zawodnikami Juve, a także swoimi kolegami zszedł do szatni. Do drugiej połowy sędzia doliczył 3 minuty po upływie których mecz się zakończył. Juventus nadal jest niepokonany w rozgrywkach ligowych w tym sezonie, a Milan po 12 kolejkach plasuje się na 5 pozycji w tabeli.
AC MILAN (4-4-2): Donnarumma - Abate(74' Borini), Zapata, Romagnoli, Rodriguez - Suso, Kessie, Bakayoko, Calhanoglu(74' Laxalt) - Higuain, Castillejo(62' Cutrone).
JUVENTUS FC (4-3-3): Szczęsny - Cancelo, Chiellini, Benatia, Alex Sandro - Bentancour, Pjanic(74' Khedira), Matuidi - Dybala(79' D. Costa), Mandzukic, Ronaldo.
Bramki: 8' Mandzukic, 81' Ronaldo
Żółte kartki: 34' Benatia, 61' Bakayoko, 87' Borini
Czerwona kartka: 83' Higuain (dwie żółte)
Arbiter główny: Paolo Mazzoleni (Bergamo)
Miejsce: San Siro (Mediolan)
Frekwencja: 74 729
*** SKRÓT MECZU ***
Dlaczego?
Każdy fan Calcio wie, że Juventus to wyrachowana drużyna, grająca na sto procent tylko wtedy, kiedy sytuacja tego wymaga (mecz o wszystko, mecz, który zaważy o mistrzostwie/awansie). Wczoraj, zawodnicy Juve, również mieli dwie opcje do wyboru. Jedna, to zagranie na sto dziesięć procent i zmiażdżenie nasz, ukochany klub. Drugą opcją jest granie na pół-gwizdka. Oczywiście mieli w głowach, żeby zdobyć trzy punkty, ale starali się to zrobić jak najmniejszym kosztem. Jeżeli Igła trafiłby karnego i do przerwy byłoby 1:1, to Juventus w drugiej załączyłby wyższy bieg i byłoby pozamiatane. To samo było w meczu z Napoli, gdzie drużyna Ancelottiego pierwsza strzeliła bramkę, a potem Juventus poczuł, że jest w tarapatach i zaczął się starać. Tak naprawdę, to jest smutne, że my, grając na sto procent (zaangażowania naszym nie brakuje), dostajemy po łbie od zespołu, który się nie starał. To tylko oznacza, że te mocniejsze ekipy nie muszą się starać, żeby nas pokonać. Zrozumcie, że Juventus jest poza zasięgiem wszystkich we Włoszech. Oczywiście liczę, że ktoś im krwi napsuje, bo wtedy jest ciekawsza walka o mistrza, ale przed sezonem chyba każdy, kto się choć odrobinę zna się na lidze włoskiej wiedział, że pierwsze miejsce jest zarezerwowane dla Starej Damy.
Cóż, dostaliśmy pstryczka w nos. Nie powinniśmy patrzeć na Juventus, Napoli i Inter, bo są półkę wyżej. Sąsiedzi wczoraj dostali oklep, ale w meczu z nami pokazali, że po prostu są poza naszym zasięgiem. Walka o czwarte miejsce, które daje awans do Ligi Mistrzów będzie niesamowicie zacięta. AS Roma wraca do żywych, jest drugi, rzymski klub - Lazio. Nie skreślałbym też Fiorentiny. Oczywiście nie można zapominać o Atalancie, która z kolejki na kolejkę gra coraz lepiej. Za dwa tygodnie bardzo ważny mecz z Lazio, trzeba to po prostu wygrać. Remis nie wchodzi w rachubę, bo zespoły pokroju Sassuolo zaczną nas przeganiać w tabeli. W moim sercu ciągle tli się nadzieja, na awans do Ligi Mistrzów. Ciągle wierzę, że to się uda w tym sezonie. Jest jeszcze nieszczęsny rozum, który podpowiada niestety coś innego. FORZA MILAN!
Ostrzeżenie za wulgaryzmy. g88
P.s. wchodząc w Casa Milan do sali z trofeami przeszły mi ciarki, uczucie nie do opisania.
I, przykro mi to pisać, ale Juve to ma... Kurwa...
Milan - Genoa - wygrana, ale zespół be bo bramkę strzelił zbyt późno,
Udniese - Milan - wygrana, ale zespół be bo znowu bramkę strzelił zbyt późno,
Betis - Milan - remis, ale zespół be bo to przecież Betis, który jest za słaby żeby zdobywać punkty z poważniejszymi zespołami (ten sam Betis 3 dni później pokona na Camp Nou Barcelonę, ale to zapewne da się wytłumaczyć tym, że Barcelona nie traktuje ligowych potyczek zbyt poważnie i wystawiła kilku graczy rezerwowych, czego przecież Milan w Lidze Europy nigdy by nie zrobił...)
Milan - Juventus - porażka 0:2, drużyna be, bo przegrała z absolutnie najlepszą drużyną w lidze, z którą... wcześniej przegrało 10 na 11 zespołów ligowych i 3 na 3 w Lidze Mistrzów...
Z całym szacunkiem ale to narzekactwo jest absurdalne... Jest dużo spraw do poprawy - jasne, ale nie jest tak źle jak większośc by chciała żeby było (i błagam nie mówcie, że nie chcielibyście, bo zaklinanie rzeczywistości żeby tylko pokazać jak Milan nie jest zły jest jednoznaczne). Ja wiem, że przez półtorej dekady przyzwyczailiśmy się do czegoś więcej, ale nie dostrzegając, że tamta epoka minęła robimy ten sam błąd, który zrobił Berlusconi w odpowiednim momencie nie zauważając, ze pewne sprawy przemijają i trzeba być przygotowanym na to co następuje później... Donnaruma i Reina - Młody z niezłym refleksem - i paskudną tendencją do piąstkowania, oraz fatalną grą nogami oraz doświadczony, który swoimi wystepami sprawia wrażenie, że Włoch i tak wygląda solidniej... Abate i Calabria - Pierwszy, którego mega szanuję ale się równi mega praktycznie skończył oraz drugi, któremu potencjału nie można odmówić ale wciąż jest młody i ma swoje wahania formy. Środek obrony - który ze względu na urazy non stop jest kompletowany praktycznie z łapanki, a gdzie jedynym, którego można "posądzać" o na prawdę godny poziom jest i tak Romagnoli. - Rodriguez i Laxalt - pierwszy jest bardzo solidny, drugi jeździec bez głowy, który nie przekonuje w obronie. Środek pola oparty na Bakayoko, Kessie, bo reszta wypadła przez urazy... Z przodu Hakan bez formy z wielu różnych przyczyn... Samu robi wiatr ale to bardziej dynamiczna, a mniej ułożona wersja Deulofeu... Niech ktoś z ręką na sercu powie, ze widzi tu drużynę, która powinna być topem w naszej lidze... I to - tak, topem na miarę minimum Interu i Napoli, bo to jest absolutne MINIMUM, żebyśmy mogli wymagać, ze będziemy od czasu do czasu dominować i wygrywać mecze bezpieczną liczbą bramek... Jesteśmy gdzie jesteśmy. Powoli ale jednak idziemy na przód. Gattuso można lubić albo nie ale osiąga zadowalające wyniki (1,75 punkta na mecz, a na rozkładzie już była praktycznie calutka czołówka oraz zespoły niewygodne - Atalanta czy Sassuolo), drużyna prezentuje ofensywny futbol i jednak poza spotkaniami z czołówką jest LEPSZA na placu gry. Argumenty "źle że wygrywamy w 95 minucie" są tak samo trafione jak "dobrze że wygrywamy w 95 minucie po tym jak wcześniej cudem tylko nie udało nam się wykorzystać jednej z licznych sytuacji i wcześniej zapewnić sobie wygranej". Czepianie się stylu jest bezcelowe. Wciąż jesteśmy zespołem, który musi kombinować i zmieniać przez urazy, przez przybycia nowych graczy... A styl jest akceptowalny: ofensywna piłka, wygrane mecze, obrona grająca z meczu na mecz poprawniej (tylko niewidomy nie zauważy, że jest progres w stosunku do początku sezonu). Można myśleć życzeniowo przez cały czas ale nasza rzeczywistość jest taka, ze to rywale mają Ronaldo, czy Dybale, a nie my. Wymieńmy powiedzmy 40-50 najlepszych graczy w Serie A... Obiektywnie... dwóch czy trzech będzie reprezentowało nasze barwy? Jakiej dominacji w lidze my oczekujemy w lidze, gdzie tak na prawdę o "dominacji" boiskowej to od lat słyszą tylko w Turynie i Neapolu, a reszta po prostu ciuła punkty...