Derby Mediolanu zakończone remisem. De Vrij odpowiedział Reijndersowi w 93. minucie. 1:1 w "derbach Holandii".
Jedenaście meczów pozostało Milanowi do zakończenia sezonu 2020/2021. Wszystkie odbędą się w Serie A i zadecydują o tym, czy rossoneri po siedmiu latach nareszcie powrócą do Ligi Mistrzów. Brak osiągnięcia tego upragnionego celu stanowiłby olbrzymią porażkę, ale nie ma sensu zakładać takich rozwiązań. Trzeba po prostu zrobić swoje, poczynając już od wyjazdowego spotkania z Fiorentiną.
Zajmujący wciąż pozycję wicelidera tabeli mediolańczycy bez wątpienia będą faworytami starcia na Stadio Artemio Franchi. Viola ponownie notuje bowiem bardzo rozczarowujący sezon. Zajmuje dopiero 14. miejsce mając na koncie raptem 29 punktów. Szczytem jej ambicji może być zatem wyłącznie wywalczenie spokojnego utrzymania.
Przed tygodniem „Fiołki” pokazały się jednak z dobrej strony i w istotnym starciu w dolnych rejonach klasyfikacji wygrały 4:1 na wyjeździe z Benevento. W dużej mierze za sprawą Dusana Vlahovicia, strzelca hat-tricka, który znalazł się w orbicie zainteresowań dużych klubów, w tym ponoć także i Milanu. Rossoneri natomiast przystąpią do boju w Toskanii po dwóch porażkach 0:1 – z Napoli w Serie A oraz Manchesterem United w Lidze Europy.
Jeżeli chodzi o sytuację kadrową, trener Cesare Prandelli nie powinien narzekać. Problemy zdrowotne wykluczają mu tylko dwóch zawodników – Igora oraz Aleksandra Kokorina. Pozostali gracze Violi są gotowi do występu przeciwko Lombardczykom, na czele z gwiazdą ekipy, Franckiem Riberym.
To właśnie Francuz wespół ze wspomnianym Vlahoviciem mają odpowiadać za strzelanie bramek dla florenckiej drużyny. Pewnym punktem gospodarzy w niedzielny wieczór powinien być także Bartłomiej Drągowski. Polski bramkarz pokazuje swoją klasę i regularnie pracuje na transfer do klubu walczącego o wyższe cele. Na murawie powinniśmy ujrzeć także i m.in. ex-rossonero Giacomo Bonaventurę czy intensywnie łączonego z transferem na San Siro w ubiegłym roku Nikolę Milenkovicia.
Trener Stefano Pioli musi się zaś liczyć z aż sześcioma absencjami w szeregach swojej drużyny. W stolicy Toskanii zabraknie kontuzjowanych Alessio Romagnolego, Davide Calabrii, Daniela Maldiniego, Rafaela Leao oraz Mario Mandżukicia, a ponadto zawieszonego za czerwoną kartkę Ante Rebicia. A to oznacza kilka zmian z konieczności w wyjściowej jedenastce.
Pod nieobecność Calabrii szansę na prawej obronie otrzyma Diogo Dalot. W środku pola do gry od początku powróci Sandro Tonali. Jeżeli zaś chodzi o obsadę lewego skrzydła, także i tym razem okazji do występu w wyjściowym składzie nie dostanie Jens Petter Hauge – szkoleniowiec postawi na Brahima Diaza. Na szpicy ujrzymy Zlatana Ibrahimovicia.
Poprzednie starcie mediolańsko-florenckie miało miejsce 29 listopada ubiegłego roku. Po golach Alessio Romagnolego oraz Francka Kessiego z rzutu karnego, w Mediolanie 2:0 wygrali gospodarze. Ostatnia wizyta rossonerich w Toskanii to z kolei 22 lutego 2020 i remis 1:1 po trafieniach Ante Rebicia oraz Ericka Pulgara z „jedenastki”.
Mecz 28. kolejki Serie A pomiędzy Fiorentiną a Milanem rozpocznie się w niedzielę, 21 marca o godzinie 18:00 na Stadio Artemio Franchi we Florencji. Sędzią głównym tego pojedynku będzie Marco Guida z Pompejów. Transmisja na żywo w polskiej stacji telewizyjnej Eleven Sports 2.
PRZEWIDYWANE SKŁADY:
ACF FIORENTINA (3-5-2): Drągowski – Milenković, Pezzella, Quarta – Caceres, Castrovilli, Pulgar, Bonaventura, Venuti – Ribery, Vlahović
AC MILAN (4-2-3-1): G. Donnarumma – Dalot, Kjaer, Tomori, T. Hernandez – Kessie, Tonali – Saelemaekers, Calhanoglu, B. Diaz – Ibrahimović
Tak jak ktoś niżej napisał jako że to mecz na wyjeździe to się nie martwi i ja mam podobne zdanie :)
Dzisiaj również gra Roma z Napoli czyli mecz drużyn które będą jeszcze atakować i walczyć o LM. Wiadomo że remis w tym meczu byłby najlepszy
Jeżeli w tych 11 meczach które nam zostały nie potracimy głupio punktów ze słabszymi to nie będziemy musieli później na siłę wygrywać z Juve, Lazio czy Atalanta. Wszystko jest dalej w naszych rękach i nogach
https://youtu.be/-qfBZdFbDok
Mają wciąż kontakt z czwartym miejscem, są wyżej niż Arsenal i Tottenham, tyle samo punktów(i mecz mniej) co ich odwieczny rywal, gigant Liverpool.
Skoro Carlo z takim składem/zaspobami jest Dyzmą, to jak nazwiesz Artetę, Mou i Kloppa?
Akurat Everton i WHU są w tym sezonie bardzo pozytywnym zaskoczeniem.