MILAN – BOLOGNA 3:1!
Legenda Milanu Ruud Gullit udzielił wywiadu na łamach hiszpańskiej gazety Marca. 62-letni Holender w głównej mierze skupił się na Milanie i wspominał również elementy historyczne.
Jaki był kiedyś Milan?
"W drużynie było wielu liderów, bardzo sobie pomagaliśmy. Dzisiaj tego nie widzę, wszyscy tylko gadają, ale nie poprawiają się. W moich czasach, jeśli nie pracowałeś na tyle dobrze, krzyczeli na ciebie, ale to dlatego, że wszyscy chcieli wygrywać".
Czy Milan zmienił sposób rozumienia piłki nożnej?
"Były pewne drużyny o bardziej zaawansowanym sposobie gry w swoich czasach, takie jak Real Madryt, Liverpool, Ajax. My sami pod względem sposobu, w jaki naciskaliśmy i atakowaliśmy. To był czas catenaccio i staraliśmy się przeć dalej do przodu. Byliśmy pionierami w pressingu, dobrze się przy tym bawiliśmy. Jak wszyscy widzieli, Real Madryt w meczu z Barceloną był na spalonym 12-13 razy. W naszych czasach było to samo, a nawet lepiej. Pracowaliśmy na to".
Jaki wpływ miał Arrigo Sacchi?
"Sacchi był bardzo ważny. Miał w głowie specjalny rodzaj piłki. Podniósł trudność trenowania bez piłki. Celem było jak najszybsze odzyskanie piłki. Bardzo ważne było, aby mieć w swoich szeregach zawodników posiadających tę umiejętność i taką mentalność. Dokonywał świetnego doboru zawodników. Niemal każdego dnia pracowaliśmy nad taktyką, zwłaszcza nad odzyskiwaniem piłki, a także nad pracą bez piłki".
O czasach Berlusconiego i Gallianiego
"Berlusconi był jednym z najlepszych prezydentów, jakich można sobie wyobrazić. Co tydzień przychodził na treningi, rozmawiał z nami, był charyzmatyczny. Wykonywał świetną robotę. Jestem zaszczycony, że mogłem mieć takiego prezydenta. Wierzę, że obecny prezes Realu Madryt ma tę samą charyzmę. Ważne jest, aby mieć główną postać, która kocha klub i cieszy się estymą, ponieważ wtedy będzie wiadomo, co należy robić i jak zaszczepić w drużynie pasję. To jest to, co ich łączy. Dzisiejsze drużyny są prowadzone przez obcokrajowców, przez Amerykanów, którzy kupują kluby, żeby zarabiać pieniądze, a nie dla historii klubu. Dlatego czasami trudno mieć to poczucie, że kocha się ten klub i zna jego historię".
Dzisiejszy Milan?
"Milan jest teraz zupełnie inny, nie znam nikogo, kto tam obecnie pracuje. Przykro mi, bo to część mojej historii. Mam nadzieję, że właściciele klubu stworzą swoje dziedzictwo, ale to wymaga czasu. W zeszłym tygodniu przegrali z Napoli. Pną się, spadają, przegrywają, wygrywają, w tej chwili nie widać tam perspektywy na obranie właściwej drogi. Dwa lata temu zdobyli mistrzostwo. Byłem wówczas bardzo szczęśliwy. Tworzenie własnego dziedzictwa zajmuje dużo czasu".
W sumie nikt nie wie kto za co odpowiada ottavio, moncada furlani ibra cardinale, piątka blaznow....
Nic dodać, nic ująć....
To jest to, co sam powtarzam milion razy przy każdej możliwej okazji. Nie ma absolutnie nic ważniejszego w klubie piłkarskim niż właściciel; nie ma żadnego przypadku w tym, że Florentino i Berlusconi stworzyli podczas swoich kadencji największe kluby na świecie. Bez odpowiednich ludzi u sterów każdy sukces jest tylko chwilowy
To se ne vrati...
Mental zawodników kiedyś a mental zawodników obecnie to dwa światy, dwa przeciwieństwa, dzień i noc...
Berlusconi bywał w Milanello co tydzień i wzbudzał pozytywne emocje,
Żerry bywa od wielkiego dzwonu i jego wizyty nie wnoszą raczej nic...
Berlusconi był tam z pasji, Żerry w celu przypomnienia jak wygląda xD
Pozostaje nam tylko obserwować ten "pożar w burdelu"...
Niedawno była podobna wypowiedź. Paradoksalnie najwięcej widzą ci, którzy patrzą z dystansu. Patrzący z bliska są zaślepieni i to ich zgubi.
Tylko jego wybujałe ego nie pozwala mu się przekształcić w kogoś, kto będzie szukał rozwiązań. Bo to rodzi przestrzeń do narracji, jakoby Milan miał pod nim spore problemy i oczekuje pomocy. A on przecież doskonale zarządza klubem i trzyma rękę na pulsie.